Geoblog.pl    grygrys    Podróże    Indie 28.08-26.09    Delhi 1sza noc
Zwiń mapę
2009
29
sie

Delhi 1sza noc

 
Indie
Indie, Delhi
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 5482 km
 
Lecimy nad Delhi w nocy. Niesamowity widok. Na ogromnym obszarze tysiace lampek ale zadnego wyjatkowo oswietlonego punktu. A pomiedzy polacie ciemnosci. Zasanawialam sie czy w tych nieoswietlonych ani jedna lampka miejscach padl prad ale o chyba nie to. Pora monsunu letniego sie konczy i nie powinno byc tak duzych problemow z dostawami elektrycznosci.

Na lotnisku przechodzimy, na pierwszy rzut oka, szczegolowa kontrole zdrowtona. Trzeba wypelnic formularz zagraniczniaka, formularz H1N1, przejsc przez termo-bramke, ktora przekazuje mape temperatury naszego ciala na ekran i odpowiedziec na pytanie : czy dobrze sie czujesz? Dobrze, wiec idziemy dalej. Na lotnisku nie ma oficjalnej informacji turystycznej. Jest naciagacz w budce "turist's reservation" Nie warto sluchac. Brac taxi z budki pre-paid wewnatrz budynku. Prosic o najtansza lub zmienic budke [bo sa tez takie z wylacznie ekskluzywnymi autami], zaplacic z gory, dostac 2 kwitki, jeden oddaje sie taxowkarzowi pod lotniskiem, drugi zatrzymuje dla siebie, no i podziwiac jazde bez kierunkowskazow, pasow, swiatel samochodowych i w zasadzie bez zadnych czytelnych zasad. Jedno wiadomo napewno - ruch jest lewostronny ale i tak nie zawsze sie tego przestrzega. Hindusi uzywaja klaksonu nagminnie ale nie jest to, jak myslalam na poczatku, sposob na odreagowanie stresu, tylko sygnal dla innych kierowcow ze oto jade i mnie nie zgnieccie. Lub ze bede skrecal. W truk-truku [trzykolowej, bardzo popularnej i zabawnej taxowkce] dodatkowo wskazuje sie reka przez nieistniejce okno w ktorym kierunku. Na ulicach, nawet o tej pozniej porze zakorkowanych, mozna zobaczyc pieknie pomalowane, kwieciste ciezarowki. Czesto na pace widnieje napis "blow horn". Stad tyle halasu. My za pre-paid taxi zaplacilysmy 310 rupii za 2 osoby na ulice Main Bazaar w dzielnicy Paharganj [tuz kolo New Delhi Railway Station]. Jest to miejsce pelne hoteli, hosteli, kramow, internetu, straganow z jedzeniem, ciuchow i bialsow. Ale w nocy nic na to nie wksazywalo. Pierwszy obraz jaki wryl mi sie w pamiec to ciemni ludzie spiacy na ciemnej ulicy. Lezeli grupami na chodniku, w rikszach i na autobusach. Nasza taxowka, jadac o tak poznej porze budzila ich po koleji i tym samym w ciemnosci pojawialy sie biale oczy.

Juz na lotnisku z naszego przewodnika wybralysmy hotel Vishal bo byl tani. W srodku nocy jednak za najtansza stawke 350 rupii mozna dostac tylko mikro pokoj bez lazienki ale za to ze zdobionym sufitem.

Ogolnie Vishal jest fajny i ma niepowtarzalny klimacik ale nie wiem czy na pierwsze dni w Indiach to odpowiednie miejsce. Jest w nim dosc ciemno, brakuje jednej sciany. Na klatce schodowej znajduje sie lazienka z okienkiem nad drzwiami przez ktore, jestem pewna, podgladali nas liczni chlopcy pracujacy jako nie-wiadomo-kto w tym hotelu. Nie udalo mi sie jednak nigdy zadnego przylapac a Kalina mowi ze mam paranoje. W pokoju nie bylo w sumie nic procz podwojnego lozka i bardzo glosnego wiatraka [ang. Fan] a ubrania predzej wilgotnialy niz schly. Za to na parterze budynku jest fajna kawiarenka z dobrymi sniadaniami no i tani internet 20 rupii /1h. Mozna tez zjesc na dachu, pod wielkim nawiewem. Polecam tam Honey-Lime Pancake. Mniam.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (3)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
grygrys
Agnieszka Gietko
zwiedziła 1.5% świata (3 państwa)
Zasoby: 6 wpisów6 1 komentarz1 31 zdjęć31 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
27.08.2009 - 30.09.2009